Kochamy tę książkę miłością wielką. Uwielbiamy ją do tego stopnia, że zdarza nam się sięgnąć po "Bombkę z gwiazdką" nawet latem. Pisałam o niej rok temu (
KLIK) i przez ten czas nasz zachwyt nie zmalał ani trochę. Ba, on z każdym kolejnym czytaniem się wzmaga.
Zafascynowane "Bombką z gwiazdką" wybrałyśmy się rok temu do poznańskiego Teatru Animacji na czytanie tej książki. Spędziłyśmy cudowny czas słuchając, jak aktorzy czytają te niezwykłe, świąteczne miniatury. I już wtedy wiedziałam, że jeśli za rok takie czytanie się odbędzie, to na pewno na nie pójdziemy. Wypatrywałam w repertuarze teatru informacji na ten temat. Ale nie znalazłam, znalazłam coś więcej, coś o czym nie śmiałam nawet marzyć. Teatr Animacji na podstawie tej książki przygotował spektakl.
Bilety zostały zarezerwowane, premiera odbyła się tydzień wcześniej, a ja z braku czasu nie przeczytałam żadnej recenzji, nie zajrzałam również na stronę internetową teatru, żeby obejrzeć zdjęcia ze spektaklu. I bardzo dobrze zrobiłam. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Książkę znam na pamięć, świąteczne czytanie sprzed roku było fantastyczne. Jak będzie wyglądać spektakl? Na to pytanie nie znałam odpowiedzi.
Już wchodząc do teatru wiedziałam, że przygotowano dla nas coś wyjątkowego. W foyer pojawiły się tablice sugerujące, że znajdujemy się na dworcu kolejowym. Pani bileterka informowała o opóźnieniu pociągu do Bożego Narodzenia. Z megafonów słyszałyśmy komunikaty o opadach śniegu i związanych z tym opóźnieniach. Nagle pojawia się zdenerwowana kobieta z walizką. To nie jest kolejny widz, który czeka na spektakl. To jego bohaterka. Później dowiemy się, że ma na imię Dżesika i jedzie do Krakowa, bo z tamtejszego lotniska leci do Egiptu. Kolejny komunikat z megafonu to wiadomość, na którą wszyscy czekali, opóźniony o 430 minut pociąg do Bożego Narodzenia wjeżdża na peron. Wsiadamy do pociągu, a właściwie wchodzimy na widownię. Siadamy na naszych miejscach, a na scenę wbiegają kolejni pasażerowie z walizkami. Jest Mikołaj Święty, Irina Mikołajowa, Scrooge i wspomniana już wcześniej Dżesika. Wszyscy będą jechać tym pociągiem. Jako ostatni pojawiają się ciężarna Marysia i jej mąż Józek. Pasażerowie zaczynają ze sobą rozmawiać, opowiadają o swoich świątecznych planach. Nagle pojawia się jeszcze jedna pasażerka, ma piękną, długą, zwiewną suknię, a w ręce trzyma mały dzwoneczek. To ona sprawi, że zwyczajny przejazd pociągiem zmieni się niezwykłą, tajemniczą i magiczną podróż... Będą się działy prawdziwe cuda, na scenie i między bohaterami... Pojawi się choinka, będą opowieści o świątecznych tradycjach. Widzowie zajrzą do bagażu Mikołaja i będą wypatrywać pierwszej gwiazdki... Pojawi się wigilijny stół, bo wszystko wskazuje na to, że pociąg tego dnia już nie ruszy i wszyscy pasażerowie będą musieli spędzić w nim Wigilię.
W "Bombce z gwiazdką" jest wszystko. Piękna historia z Bożym Narodzeniem w tle, fantastyczni, bardzo różnorodni bohaterowie i fenomenalne utwory znane z książki. Są piosenki, pacynki, teatr cieni... A przede wszystkim jest MAGIA i cudowna świąteczna atmosfera. To dzięki "Bombce z gwiazdką" poczułam, że święta nadchodzą. Nie choinki w marketach, nie gromadzone od kilku tygodni prezenty, ale właśnie ten spektakl pozwolił mi poczuć, że święta są tuż tuż... A Tosia? Tosia milczała przez cały spektakl. Siedziała z otwartą buzią i chłonęła ten spektakl całą sobą. Chwilami nie wiedziałam, czy śledzić to, co dzieje się na scenie, czy patrzeć na jej zachwyt. Bo tym spektaklem nie można się nie zachwycić. Piękny, skromny, subtelny, niosący głębokie przesłanie i udowadniający, że tak skomercjalizowane w ostatnich latach Boże Narodzenie, wcale nie musi być tandetne!
Miałabym ochotę zobaczyć ten spektakl ponownie. W tym roku już się to nie uda... Za rok, pójdziemy na pewno! I już teraz zachęcamy do tego wszystkich innych. Planując grudniowe wyprawy, uwzględnijcie w nich Poznań i obejrzyjcie "Bombkę z gwiazdką".