Bez wątpienia największymi wydarzeniami 24. edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek SPOTKANIA organizowanego przez Teatr "Baj Pomorski" były konkursowe spektakle "Opowieści z niepamięci" [na zdjęciu] Teatru Animacji z Poznania i "Dziady. Noc druga" Teatru Wierszalin. O ile to drugie przedstawienie (z naprawdę "Wielką Improwizacją" Rafała Gąsowskiego) nie otrzymało w Toruniu żadnej nagrody (choć zrealizowane było bardziej wieloaspektowo niż "Dziady. Noc pierwsza"), to spektakl lalkowy w reżyserii Dudy Paivy wrócił z grodu Kopernika do Poznania z dwiema ważnymi nagrodami.
Gąbki prasłowiańskie
Wygrały lalki, te największe - przewyższające czasami o trzy głowy aktorów, gąbczaste zabawne i jednocześnie przerażające! Bohaterowie baśni: Płanetnik, Kłobuk, Bezkość i Baba, przybliżający młodzieży prasłowiańskie legendy, niewątpliwie przyczynili się do tego, by spektakl został uznany przez Jury dziecięce (Oliwia Guranowska, Patrycja Prusakiewicz, Martyna Stępień, Kajetan Łęgowski i Marcel Pacuła) za ,,najlepsze przedstawienie dla dzieci'' i otrzymał Nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Dzieci porwała przede wszystkim atmosfera magii i grozy przyprawiana na przemian to humorem, to złowrogim klimatem. Aktorzy Teatru Animacji nie zamierzali jednak straszyć młodych widzów. Niezwykle umiejętnie wchodzili bowiem z nimi w dowcipną interakcję, z której widzowie zapamiętają zapewne na długo postać Jędzy, za którą Sylwia Koronczewska-Cyris (przy współudziale Julianny Dorosz i Marcela Górnickiego) otrzymała nagrodę za najlepszą rolę kobiecą od Jury profesjonalnego (Tomasz Mościcki, Mikołaj Malesza, Anita Nowak, Karol Suszczyński i Marzena Dobosz). Z pewnością mocną stroną tego spektaklu jest także jego warstwa muzyczna z kompozycjami Dawida Dąbrowskiego wykonywanymi zarówno przez cały zespół, jak i solo - szczególnie arcypięknie w językach białoruskim i rumuńskim śpiewała białym głosem Julianna Dorosz.
Trans-Maciuś
Jednakże za warstwę muzyczną Jury profesjonalne przyznało nagrodę Piotrowi Klimkowi - autorowi muzyki do spektaklu "Król Maciuś Pierwszy" w reżyserii Konrada Dworakowskiego zrealizowanego w Teatrze Lalek Banialuka w Bielsku-Białej. W trzech czwartych przedstawienia to właśnie industrialna i demoniczna muzyka Piotra Klimka zaważyła na wręcz performatywnej koncepcji inscenizacyjnej motywów z powieści Janusza Korczaka: grą obrazami, bez słów, z niesamowicie sprawną animacją ogromnych, szarych brył i masek. Scenografia do tego przedstawienia przygotowana przez Marikę Wojciechowską również pozostawiła po sobie obrazy niezwykłych scen: jak choćby "koronacji" Maciusia ciężką stalową koroną o średnicy wielkiego stołu! Powierzenie głównej roli młodemu aktorowi, Mateuszowi Barcie, także okazało się reżyserskim strzałem w dziesiątkę: jako że aktor niezwykle przejmująco oddał samotność przygniecionego koroną Maciusia oraz wzruszająco wszedł w interakcję z młodą publicznością. Szkoda tylko, iż podana przez Teatr Lalek Banialuka granica wieku 10+ utrudniła choćby piątoklasistom pełny odbiór przesłania ukrytego w tej nader niekonwencjonalnej inscenizacji. To spektakl dla zdecydowanie starszych dzieci i młodzieży.
Niemiecki Teatr Śmiechu
Królewska korona, widoczna na plakacie tegorocznych SPOTKAŃ (jego autorem jest Krzysztof Białowicz) pojawiła się także na głowie króla Klaudiusza (Thorsten Gesser) w przedstawieniu "Książę Hamlet" Friedricha Karla Wächter'a przybyłym na SPOTKANIA z Theater des Lachens z Frankfurtu nad Odrą (reżyseria Claus Overkamp). Goście z Niemiec wyjechali wprawdzie z Torunia bez nagrody, ale pozostawili publiczności wspomnienie niezwykłej wrażliwości, poczucia humoru i rzadko dziś oglądanego w Polsce, a bardzo popularnego za naszą zachodnią granicą Puppentheater - z maleńką sceną z kurtynką i występującymi na niej pacynkami. W "Księciu Hamlecie" była to lalka Kaspara - postaci mega-charakterystycznej dla tego stylu i zwykły Misiek pluszowy - Teddy. Niesamowicie zabawne komentarze tych dwóch przyjaciół dziecięcych zabaw księcia Hamleta (przepięknie animowanej lalki), zastąpienie nimi postaci Rosencrantza i Guildensterna, sprośne gagi przypisane teatrowi ulicznemu (szczególnie Klaudiusza i Gertrudy - Irene Winter) i zabawne pomyłki językowe Arkadiusza Porady w języku niemieckim, były dla widzów władających mową Goethego świetną zabawą! W oprawę muzyczną swojego spektaklu goście zza Odry wpletli spokojne piosenki Nicka Cave'a i gitarę elektryczną, na której "grał" zakochany w Ofelii Hamlet, czyli Björn Langhans.
Dzień wcześniej Theater des Lachensmłodszym dzieciom (4+) zaprezentował swoje zdecydowanie odmienne w stylistyce przedstawienie - "Mały Wiatr" (reżyseria: Torsten Gesser). Tu praktycznie bez słów dwaj aktorzy, Porada i Langhans, stoczyli zabawny bój o opiekę nad smutnym Małym Wiatrem, którego starsi bracia - wiatry czterech stron świata zupełnie o nim zapomnieli. Dwaj aktorzy w prześlicznie barwnych kostiumach, które stworzył Christof von Büren, przez 50 minut przedstawienia nieustająco komicznie prześcigali się w "czarowaniu" uroczej lalki Małego Wiatru, by w finale zasiąść wspólnie i już w zgodzie obserwować jedyny w swoim rodzaju, przecudny taniec materii, poruszanej przez wentylatory.
Kosmita w kolorze róż
W "Małym Wietrze" jeden z bohaterów komunikował się z nim powtarzalnym dźwiękiem "na-na-na", a podobne i jeszcze bardziej zabawne tony wydobywał z siebie kosmita w przedstawieniu Marii Wojtyszko "Różowy Gość" zrealizowanym w stołecznym Teatrze Guliwer. Grający go Tomasz Kowol wyraźnie skradł serca maluchów z przedszkola BimBamBom, które po raz pierwszy w dziejach SPOTKAŃ przyznały mu nagrodę za "postać najbliższą sercu dzieci z toruńskiej placówki". Nie ma się co dziwić - ta pogodna postać odbijała jak w zwierciadle nienasyconą miłość do wszystkich członków "zmuszonej" ją gościć rodziny i przedstawiała w krzywym zwierciadle ich wszelkie śmiesznostki. W swej koncepcji reżyserskiej Jakub Krofta natomiast popisowo prostymi, humorystycznymi środkami połączył klimat kina niemego z "Gwiezdnymi wojnami". Poza postacią tytułową najciekawiej w tej konwencji ustawioną była rola Mamy granej przez Izabellę Kurażyńską, początkowo przerażoną maksymalnie różowym stworem, a w finale już zapalczywie walczącą o wolność kosmicznego przyjaciela familii.
Wania i bałałajka
Z dwiema nagrodami powrócił do Rosji Michaił Szełomiencew, który otrzymał od Jury profesjonalnego nagrodę za najlepszą rolę męską 24. SPOTKAŃ. Zdecydowanie zasłużenie: aktor w swym monodramie "Opowieść o Wani i tajemnicach rosyjskiej duszy" z zadziwiającą wręcz precyzją animowania maleńkich drewnianych lalek i talentem mimicznym, skupiania na sobie pełnej uwagi u dorosłej publiczności, zachwycił wszystkich! Artysta z Theatre Karlsson Haus w Petersburgu opowiedział nam historie znane z rosyjskiego folkloru, z występującymi w nim postaciami dziada, baby smoka i cud-dziewczyny. Wszystkie te opowieści przekazał z punktu widzenia wszystkowiedzącego gawędziarza, z ujmującą przy tym animacją figurek poruszanych za pomocą drutów, linek i świątków umieszczonych w małej kapliczce. "Kieszonkowa" wręcz scena zdecydowanie ograniczająca aktora, jego muzykalność, zdolność zmieniana głosów i perfekcyjna gra oczarowały także Jury Związku Artystów Scen Polskich (Henryka Korzycka, Maria Przybylska, Agnieszka Niezgoda, Władysław Owczarzak), które przyznało aktorowi Nagrodę Aktorską ZASP im. Jana Wilkowskiego w dziedzinie animacji lalkowej.
Eksperyment z popiołem wygrywa
Nagrodę za najlepszą reżyserię otrzymała Agata Kucińska za przedstawienie "W środku słońca gromadzi się popiół" z Wrocławskiego Teatru Lalek, które otrzymało także GRAND PRIX 24. MFTL SPOTKANIA ufundowaną przez Prezydenta Miasta Torunia. Decyzja Jury zaskoczyła wielu widzów, bowiem przedstawienie to jest swoistym eksperymentem teatru lalkowego dla dorosłych, nie dla każdego przystępnym. Zderzenie tematów bardzo bolesnych (śmierć w pożarze, urodziny sparaliżowanego nastolatka czy umierająca na raka kobieta), ze specyficzną groteską, improwizowaną zabawą słowem, całą masą rekwizytów, lalek, efektów specjalnych i umieszczenie ich w scenerii makiet wieżowców (scenografia: Mirek Kaczmarek) - wszystko to wydaje się dość specyficznym oddaniem ubóstwa ludzkiej egzystencji podglądanej i zawieszonej gdzieś obok czasu. I w takiej też konwencji autorskiej Agata Kucińska zrealizowała swój spektakl: jej opowieść pozbawiona jest standardowej fabuły. Reżyserka łączy plany z gry zmarłej w pożarze Lucy z Iskierką i Płomykiem z życiem w blokowisku. Kucińska stara się pokazać kwestię przechodzenia w świat umarłych. Tylko cała ta niezwykła koncepcja oparta na tekście Artura Pałygi gdzieś się rozchodzi w szwach: w chaosie scen (niektórych pięknych), w niejasnej, choć słonecznej postaci wciśniętej w olbrzymi złoty balon (Radosław Kasiukiewicz) mającej za zadanie porządkować to zamieszanie na scenie. Widz po spektaklu pozostaje jednak mocno skonsternowany. Działo się dużo, ale emocji tu nie było. Cóż, jak to na wielu festiwalach, werdykty są po to, by się można było z nimi czasami nie zgadzać.
Żyrafa o pięknych oczach wyróżniona
Jury profesjonalne przyznało także trzy wyróżnienia, m.in. dla zespołu Hop Signor Puppet Theatre z Aten za przedstawienie "Żyrafa" - za "poezję animacji i ponadprzeciętne pomysły konstrukcyjne lalek". Niemy, minimalistyczny projekt greckich aktorów ponownie zachwycił toruńską publiczność (artyści: Thanos Sioris i Evgenia Tschichia byli już w Teatrze "Baj Pomorski" na 21. SPOTKANIACH w 2014 roku ze spektaklem "Tabula Rosa"). Wówczas nie zdobyli serc jurorów, być może z powodu skromniutkiej scenografii. Tym razem artyści także zagrali na Małej Scenie i również bez fajerwerków, za to z przepięknymi drewnianymi lalkami stolikowymi, animowanym wręcz wzruszająco. Pozostałe wyróżnienia otrzymali: twórcy przedstawienia krakowskiego Teatru Figur "Hulyet, Hulyet" - poetyckiej opowieści w formie teatru cieni o życiu w krakowskim Getcie oraz dwoje tancerzy (Paulina Giwer-Kowalewska i Filip Meyer-Lüters) za spektakl dla Naj-najów "Blisko" o rodzicielstwie i wszystkich znaczeniach, które ono ze sobą niesie, poruszającym niezwykle dziecięce zmysły. Warto zwrócić uwagę, że nie był to jedyny projekt pokazany na tegorocznych SPOTKANIACH i przeznaczony dla najmłodszych widzów (również Teatr Pinokio z Łodzi pokazał rodzaj instalacji teatralnej "Tuliluli").
Rozczarowanie 24. SPOTKAŃ
W drugim dniu Festiwalu, przed zaproszonymi do Teatru "Baj Pomorski" w Dzień Edukacji Narodowej dyrektorami i nauczycielami toruńskich szkół, swój spektakl "Szelmostwa Skapena", wyreżyserowany przez Pawła Aignera, w konkursie zaprezentował Opolski Teatr Lalki i Aktora. Z poprzedniej edycji zespół powrócił do Opola z nagrodą Jury dziecięcego za bardzo udane przedstawienie "Trzej Muszkieterowie". Na tychże SPOTKANIACH obejrzeliśmy także inne przedstawienie w tej samej reżyserii: "Kandyd - czyli optymizm" Białostockiego Teatru Lalek, który wróżył już specyficzne upodobanie Pawła Aignera do osaczenia widowni wręcz galopowaniem aktorów na scenie, śmigania rekwizytami i cwałowania z tekstem, co w "Szelmostwach Skapena" okazało się już zbyt skondensowaną dawką pośpiechu i po godzinie (także z powodu aktorów grających w maskach jak z komedii del' arte i co za tym idzie niesłyszalnego wypowiadanego przez nich tekstu) stało się odbiorem trudnym do wytrzymania. Naprawdę szkoda. Jedynym nagrodzonym twórcą jest Pavel Hubička za scenografię do tego spektaklu (także za oprawę plastyczną do "Trzech baśni dla łotrów" z Divadla Radost w Brnie, w której scenę wyczarowywał na blacie starej maszyny do szycia, nawiązując do dawnych teatrzyków kukiełkowych).
Tegoroczna, 24. edycja Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek SPOTKANIA przejdzie do historii przede wszystkim z powodu zdecydowanie większej liczby przedstawień z udziałem lalek: animowanych nie tylko w różnych technikach, ale i bardzo nowocześnie ożywianych. To także wyraźny regres wszelkich multimediów zastępujących często scenografię. Tym samym mali widzowie mieli większe pole do uruchomienia swojej wyobraźni, choćby w tak "skromnych", niemych spektaklach, jak wspomniane już "Żyrafa" "Mały Wiatr" czy "Różowy Gość". Organizatorzy w tym roku zadbali również o szereg wydarzeń towarzyszących SPOTKANIOM, jak m.in.: wernisaże wystaw malarstwa jurora Mikołaja Maleszy i lalek Jolanty Królikowskiej, wiele warsztatów - od plastyczno-teatralnych dla Naj-najów, przez lalkowe po krytyki teatralnej. Studenci chyba w tych ostatnich nie uczestniczyli, ponieważ dało się zauważyć niestety spadek poziomu recenzji i ich korekty pisanych do "Kuriera Festiwalowego".
Na wysoce komicznym, momentami zupełnie surrealistycznym poziomie pozostała Bajowa telewizja, czyli 4 sezon "Spotkania TV" prezentująca przygody redaktor Waleriany z niesfornymi lalkarzami! Cieszy także, że na MFTL SPOTKANIA wróciła scena muzyczna z dwoma koncertami: akustycznej machiny instrumentalnej "Pozytywna Samograjka" Krzysztofa Pardy i dużo głośniejszym od niej koncertem zespołu Jedyni Prawdziwi The Kalesons w finale Festiwalu. Na koniec drobiazg, ale jakże ważny na wszelkich festiwalach: ponownie było gdzie się spotkać, by wymienić po-spektaklowe myśli w pobliskim Klubie NRD. Byle tak dalej i do zobaczenia na 25. jubileuszowej edycji SPOTKAŃ!
Autor: Aram Stern, www.teatrdlawas.pl
Data publikacji: 08.11.2017
Źródło: http://www.teatrdlawas.pl/artykuly/1387-spotkania-z-korona-na-glowie
Recenzowany spektakl: OPOWIEŚCI Z NIEPAMIĘCI