Czym właściwie jest teatr? W wielu głowach utarty jest schemat wielkiej sali wypełnionej atłasowymi fotelami z jeszcze pokaźniejszych rozmiarów sceną, po której lawirują aktorzy w wymyślnych strojach. Co się stanie, kiedy to wszystko zniknie?
Nic, Dzika Mrówka, Adam i Ewa jest nietypowym tworem scenicznym Maliny Prześlugi – niezwykłej scenarzystki, która inspirując się Pamiętnikami Adama i Ewy Marka Twaina, tchnęła nowe życie, w znaną chyba wszystkim, historię stworzenia świata. W wykonaniu aktorów poznańskiego Teatru Animacji, jest to opowieść o szukaniu siebie (i nie tylko), potrzebie bycia odnalezionym, zdobywaniu zaufania, budowaniu relacji, a nawet o zazdrości.
Zmysłowisko jest dla mnie absolutnym fenomenem z jeszcze jednego względu. Brak w nim tryskającej kolorami scenografii oraz fantastycznych charakteryzacji, ale zdecydowanie nie finezji. Po wejściu do kameralnej Sali Witrażowej poznańskiego Teatru Animacji otrzymujemy dość nietypowy zestaw – duże słuchawki w komplecie z aksamitną opaską na oczy.
W jednej krótkiej chwili odcinamy się od całej sfery wizualnej, zakrywamy też nasze uszy i pozwalamy dziać się czystej magii. Powoli wchodzimy w niezwykły trans, granice zostają zatarte, strefa komfortu widzów przekroczona, a siedzenia przenoszą się do epicentrum wydarzeń.
Dzieje się tak za pomocą pewnej głowy (spokojnie, nikt nie został poddany dekapitacji). Po jej bokach znajdują się dwa superczułe mikrofony binauralne, które przekazują dźwięk bezpośrednio do odbiorników przytwierdzonych tymczasowo do naszych małżowin. Dzięki temu mamy wrażenie, jak gdyby aktor znajdował się niepokojąco blisko. Dociera do nas każdy szum, dźwięk, drżenie i emocja.
Powiedziałabym, że to trzeba zobaczyć, ale tego nie można zobaczyć – to należy przeżyć i poczuć!
Autor: Eliza Hajdenrajch
Data publikacji: 23.06.2019
Recenzowany spektakl: NIC, DZIKA MRÓWKA, ADAM I EWA - zmysłowisko