„Ślimak i lew czyli bajka o Niedźwiadku, Smoku, Pani Królik, Rycerzu, Mrówce, Dinozaurze, Pięciu Jaszczurkach, Fenku, Stworkach i Magicznym Prostokącie" w reżyserii Artura Romańskiego to najnowsza produkcja Teatru Animacji w Poznaniu, która do współpracy zaprosiła przedstawiciela (najprawdopodobniej) najmłodszego pokolenia dramatopisarzy – Leonarda Delimatę.
Twórcy oddali się w ręce urodzonego w 2017 roku, jak to opisuje program, dramatozmyślacza. Myśl przyświecająca powstaniu tego spektaklu była dość prosta, a zarazem dowodząca, że to co najbardziej oczywiste, bywa często niezauważone. Teatr Animacji od lat tworzy spektakle dla dzieci, więc może warto dzieciom właśnie dać szansę na wyrażenie siebie na scenie.
Przyszedł czas na oddanie najmłodszym przestrzeni i zapewnienie im narzędzi do pracy twórczej. Jak dzieci kreują? Czy ich język i sposób postrzegania świata może stanowić wspólną, rówieśniczą rzeczywistość? Te, zdawałoby się, całkiem trafne pytania nie są jednak skierowane do aktorów, rodziców czy recenzentów, ale właśnie do dzieci, czyli docelowej publiczności tej bajki. I tutaj pojawia się nowa płaszczyzna odbioru spektaklu, wręcz performans będący reakcją dzieci na wydarzenia pokazane na scenie. Wybuchy śmiechu, emocje na twarzy i nerwowe kręcenie się na siedzeniach najmłodszych jest tym, czym najbardziej zainteresowani są rodzice. Czar mary, czary mary – jak to mówi Leonard (w tej roli Marcin Chomicki) – stajemy się dzieciakami.
My, dorośli podglądamy, subtelnie zerkamy i staramy się pozostać niezauważeni dla najmłodszych, którzy powinni w komfortowych i bezpiecznych warunkach bawić się teatrem. W końcu „Ślimak i lew, czyli bajka o..." to spektakl stworzony dla nich przez ich rówieśnika.
Zapewne praca nad takim spektaklem nie należała do najłatwiejszych, bo jak zrozumieć i przedstawić wyobraźnię dziecka? Aktorzy musieli zmierzyć się z wyzwaniem jakim było zagranie obrazów z wyobraźni Leonarda. Niełatwe zadanie czekało również na scenografkę – Natalię Krynicką, która musiała ożywić spisane pomysły, nadać im kształt i znaleźć odpowiednią formę. Zarówno kostiumy, jak i scenografia okazały się czytelne dla wszystkich grup wiekowych obecnych na widowni, a dodatkowo w kreatywny sposób łączyły elementy świata rzeczywistego i tego wyobrażonego.
,Konwencja spektaklu zakłada zaproszenie widzów do pudełka fantazji autora, do jego wyobraźni, a jak wiadomo, to co kreujemy, co zmyślamy i wyobrażamy zawsze bazuje w jakiś sposób na tym, co znane. Ten zamysł wydaje się przyświecać nie tylko scenografce, ale ile i autorowi muzyki, Piotrowi Klimkowi. W jego propozycjach słychać inspirację popularnymi piosenkami, które wykorzystane w innym kontekście zyskują nowe znaczenia.
„Ślimak i lew czyli bajka o..." to oddanie teatru dla dzieci dzieciom. Prawdziwym testem tej idei będzie wypełniona po brzegi dziećmi sala, bo wtedy będzie można odpowiedzieć na pytanie: czy istnieje wspólny dla dzieci język wyobraźni?
Autor: Natasza Thiem
Data publikacji: 12.11.2022
Recenzowany spektakl: ŚLIMAK I LEW CZYLI BAJKA O ...